Wypadek w pracy

Leżąc w szpitalnym łóżku i nie mając co robić cały czas intensywnie zastanawiam się nad tym, co by było, gdybym nie poszedł do pracy tego felernego dnia, w którym zdarzył się wypadek po którym wylądowałem na izbie przyjęć. Wydaje się, że praca specjalisty ds. IT, specjalista ds. IT Katowice, nie jest zajęciem bardzo niebezpiecznym czy zagrażającym życiu, jednak jak widać, nawet w najbezpieczniejszym środowisku może zdarzyć się coś, co na długo wykluczy nas z pracy zawodowej. Tego dnia, dokładnie cztery dni temu, przyszedłem do pracy jak co dzień – 15 minut przed planowym rozpoczęciem całego dnia pracy. Od rana wypiłem szybką kawę, zamieniłem kilka słów ze współpracownikami i zająłem się swoimi regularnymi obowiązkami. Około godziny 11.00 zostałem wezwany przez jednego ze współpracowników, któremu nagle zaczął szwankować komputer. Jako, że dział, do którego zostałem wezwany, znajdował się na innym piętrze, musiałem na to piętro dotrzeć za pomocą schodów. Traf chciał, że akurat przed moją wycieczką z piętra na piętro schody zostały świeżo umyte, a ja, nie zastanawiając się nad konsekwencjami zbiegania po śliskich schodach, z impetem ruszyłem na dół. Poślizgnąłem się już na trzecim schodku, po czym sturlałem się około 5 metrów w dół, elegancko zawijając na spoczniku. Doznałem wstrząśnienia mózgu, mam połamane dwa żebra i kość piszczelową. Leżę unieruchomiony w łóżku szpitalnym i wykorzystuję to, czego mam w nadmiarze – czas wolny.

Polecane artykuły

Zostaw komentarz