Odkąd zostałem specjalistą IT w pewnej rudzkiej firmie, nagle wszystko zaczęło mi wychodzić i los powoli się do mnie uśmiechał, specjalista ds. IT Ruda Śląska. Nie mogę powiedzieć, by do tej pory wszystko mi się udawało – wręcz przeciwnie, moje życie to pasmo ciągłych niepowodzeń i zmartwień. Cała moja historia z ogromnym życiowym pechem zaczęła się ponad siedem lat temu, gdy nieopatrznie zbiłem duże, rodowe lustro. Mama zażartowała wtedy, że czeka mnie siedem lat nieszczęścia, a ja zbyłem ją machnięciem ręki i niedowierzającym uśmiechem. Niestety, jak widać, czasem stare zabobony mają w sobie trochę prawdy. Przez kolejnych siedem lat od momentu zbicia tego lustra, wybitnie mi się nie wiodło. Najpierw złamałem nogę podczas jednego z turniejów piłki koszykowej odbywających się w moim liceum, potem nie dostałem się na wymarzone studia informatyczne na politechnikę. Musiałem zadowolić się zwykłą informatyką na Uniwersytecie Śląskim, przez co cierpiałem niemal cały czas. Mimo, że informatyka na uniwersytecie jest dużo łatwiejsza niż na politechnice, ja i tak miałem duży problem z zaliczeniem wszystkich egzaminów. Uczyłem się więcej niż inni, a szło mi najgorzej. Gdy w końcu jakimś cudem udało mi się obronić pracę magisterską, stanąłem przed gorszym zadaniem – znalezieniem pracy.
I tak, przez ponad rok byłem na bezrobociu i bezskutecznie poszukiwałem kogoś, kto zgodzi się mnie zatrudnić nawet za niewielkie pieniądze. Byłem na blisko trzydziestu rozmowach kwalifikacyjnych, na parę nie dotarłem z różnych względów. Dopiero niedawno coś zaczęło się w moim życiu zmieniać. Znalazłem pracę, wynająłem mieszkanie i mam nadzieję, że kolejny okres nieszczęść już się w moim życiu nie powtórzy. Przezornie, staram się nie dotykać żadnych luster.