Przedszkolny szał zakupów

Idąc na szkolne zakupy razem z moją trójką dzieci cieszę się w duchu, że pracując jako specjalista ds. IT, specjalista ds. IT Szczecin, zarabiam całkiem niezłe pieniądze. Bez tych kilku tysięcy miesięcznie byłoby dość nieciekawie, jako że każda z trójki moich pociech ma indywidualne życzenia i upodobania, które ja, jako dobry ojciec powinienem spełniać. Najgorzej jest w okresie wakacyjnym, gdy trzeba udać się do sklepu papierniczego i księgarni zakupić wszelkie niezbędne artykuły i książki. Trudno wyobrazić sobie rozgardiasz, jaki panuje w sklepach gdy moje dzieci wpadają na zakupy. Dwie córki prześcigają się w wyborze różowych plecaków, zeszytów, ołówków i innych akcesoriów. Synek, który idzie do pierwszej klasy, na każdym szkolnym elemencie chce mieć swojego ulubionego bohatera kreskówek – Spidermana. Razem z żoną biegamy między trójką naszych dzieci i pomagamy im wybierać to, co najlepsze i jednocześnie najtańsze.

Zazwyczaj, gdy stoję już przy kasie i pani ekspedientka powoli kasuje wszystkie wybrane przez dzieci rzeczy, zastanawiam się po jakiego licha kupować kolejny zestaw plasteliny, skoro jeden, prawie nieużywany, mamy jeszcze w domu. Gdy dochodzi do płacenia moje konto uszczupla się o przynajmniej kilkaset złotych. Kilka setek wydane, a zakupy dopiero się rozpoczęły. Po sklepie papierniczym przychodzi kolej na księgarnię, sklepy odzieżowe i obuwnicze. Tysiąc złotych wypływa z mojego portfela nie wiadomo kiedy. Co ja bym zrobił gdyby nie moja praca specjalisty? Skąd ja na to wszystko wziąłbym pieniądze?

Polecane artykuły

Zostaw komentarz