Pierwszą czynnością jaką wykonuję po przyjściu do pracy jest nastawienie wody na kawę i rozłożenie na swoim biurku śniadania, którego nie udało mi się zjeść w domu. W pracy jestem zazwyczaj dwadzieścia minut przed planowaną godziną rozpoczęcia dnia pracy, dlatego mam wystarczająco dużo czasu na spokojne skonsumowanie pysznych kanapek zrobionych mi przez żonę. Na ośmiogodzinny dzień pracy mam przygotowane około ośmiu kanapek, owoc, jogurt i nierzadko sałatkę warzywną. Czasem do pracy zamawiam sobie też chińszczyznę. Niektórzy mogą zdziwić się taką ilością jedzenia, jednak jak dla mnie i tak jest ona nieco za mała. Mam metr dziewięćdziesiąt wzrostu, ważę osiemdziesiąt kilogramów i w żaden sposób nie mogę przytyć. Jeśli uda mi się nieco przybrać na wadze, wtedy jest to kilogram, góra dwa, które prawie natychmiast spalam. Moja waga utrzymuje się na tym samym poziomie od niemal dwóch lat. Niedawno przeszedłem nawet specjalistyczne badania mające wykluczyć choroby, nowotwory i pasożyty, po których okazało się, że jestem zdrowy jak ryba.
Taki już mam organizm, że jem za trzech, a i tak wskazówka wagi stoi w miejscu. Podejmując pracę specjalisty ds. IT, specjalista ds. IT Wałbrzych, łudziłem się, że siedzący tryb pracy pomoże mi w przytyciu, jednak póki co na nic takiego się nie zanosi. W pracy siedzę dużo, jednak po powrocie do domu nadrabiam zaległości ruchowe z całego dnia. Biegam z psem po ogródku, wychodzę na siłownie czy jeżdżę na rowerze. Nie mogę żyć bez odpowiedniej porcji ruchu każdego dnia.